A jednak z kotem może być ciekawie…

Chciałbym przy tej okazji opowiedzieć moją historię… Ostatnio sympatyczny kotek zadomowił się w naszej hali garażowej. Garaż jest na tyle spory, że kot nie widzi sensu wychodzić na świeże powietrze podczas jak brama jest otwarta na cały dzień. Zamiast tego urządził sobie sralnię w mojej piwnicy – jako nieliczna ma pomalowaną posadzkę wobec czego ma czyściutko i aż przyjemnie mu się widać tam sra. W piwnicy trzymam ciuszki po starszej córce – dla tej młodszej. Najbardziej lubi skakać właśnie po tym kartonie. Zostawia tam sierść za każdym razem w innej kompozycji. Tak w ogóle to mieliśmy sporo stresu przy ciąży, bo wyniki nie wychodziły żonie zbyt ciekawie pod kątem TOKSOPLAZMOZY. Wszystko dlatego, że też jest miłośnikiem tych miłych stworzonek. Piwnice mamy wydzielone w hali garażowej. Zawsze gdy rano wsiadam do samochodu garaż pachnie inaczej niż kiedyś. Czasem inaczej pachnie nawet wnętrze auta. Wydaje mi się wtedy, że kotek tak mnie lubi, że dla odmiany pod maską urządził sobie szczalnię. Do tej pory nie widziałem w hali szczórów, myszy itp. i dalej ich nie widzę. Co więcej nie widziałem także pcheł, ale wszystko wskazuje na to, że nasz sierściaty przyjaciel je też do nas zaprosił – komary raczej u nas nie tną, coś jednak ostatnio tak. Mam kilka pytań do osób bardziej doświadczonych:

– czy „sraka” kota jest na ogół dosyć rzadka i łatwo rozbryzguje się na otaczających meblach piwnicy? Czy raczej to wynik choroby „mojego” kotka?

– czy można jakoś sprawić, aby kitek urządził sobie sralnię/szczalnię u sąsiada?

– czy można jakoś rozwiązać ten włochaty problem? (zaznaczam, że nie mam pozwolenia na broń)

Pozdrawiam wszystkich miłośników kotów, zwłaszcza tych którzy mają podobne z nimi przygody.