Wszystko spakowane, posegregowane i niedługo zostanie załadowane….
Znajomi zrobili „niespodziankę” i przyjechali już wczoraj, żeby pomóc. Ich podejście do sprawy jest porównywalne z Waszym, czyli w pewien sposób radykalne – „bierz wszystko co tylko możesz”. I tak też zostałam spakowana. (Tak, zostałam spakowana, bo inaczej tego określić nie mogę)
Dodatkowo sąsiadka uświadomiła mi, że w daszym sąsiedzctwie mieszka dość problematyczna rodzina: matka z 6 dzieci (27lat ma dziewczyna!), partner w więzieniu itp… Zweryfikowaliśmy trochę ich sytuację i faktycznie jest nieciekawa. Podjęłyśmy decyzję, że to co ja uważam za niepotrzebe, sentymentalne czy nie wiem jak to określić, przekazujemy im. Także dziewczyna dostała pościel (nie mam zamiaru spać we wspólnej pościeli), sporo ceramiki kuchennej i wszystkie zapasy z szafek i lodówek, w tym pełną zamrażarkę (tak, robiłam zapasy, a nie będę wiozła zamrożonych mięsiw). Zostawiłam jej również odkurzacz, cóż mnie stać na nowy sprzęt, jej nie. Dzięki temu w pewien sposób czuję się lepiej. Nie zabrałam wszystkiego egoistycznie dla siebie, ale w jakiś sposób pomogłam komuś w potrzebie.
Ex został z własnymi ciuchami, 2 kompletami pościeli, kilkoma ręcznikami, 2 kubkami i talerzami. Dostał też w gratisie łyżeczkę – żeby miał czym wymieszać kawkę, jak będzie się pakował.
Teraz się żegnam na jakiś czas, bo czeka nas długa droga do domu, rozpakowanie się, jakieś ułożenie tego wszystkiego i nadrobienie zaległości pracowych z ostatnich dni.
Dziękuje Wam wszystkim razem i każdemu z osoba, za wszystko
Przyjemności życzę w ten mroźny weekend