Spodziewać się za kilka dni wizyty gości. Stwierdzić, że kuchnia wygląda koszmarnie-ciemne plamy w rogach pod sufitem, a remont planowany na wakacje. Wpaść na pomysł zamalowania plam pozostałą z ubiegłego roku białą farbą. Pójść do piwnicy po wiadro z farbą, przelać trochę do słoiczka, zdziwić się, że taka gęsta. Zacząć malować, zdziwić się, że w ogóle nie pokrywa, tylko się błyszczy. Poczekać aż wyschnie, pomalować drugi raz, zdziwić się jeszcze raz, że nie pokrywa. Zejść z drabiny, obejrzeć wiadro z farbą, dowiedzieć się, że to klej. Prawie z płaczem próbować to zedrzeć. Stwierdzić, że ma się to w d..ie.