– jedzenie musi im odpowiadać
– powinno być dostępne stale
– miejsce na karmnik powinno być w miarę bezpieczne
u nas trwa zwykle kilka dni, zanim towarzystwo dowie się o otwartej jadłodajni. ale jak się już zorientują, są codziennie do wiosny.
dostają smalec z łuskanym słonecznikiem, w połówce kokosa (może twoje skórki słoniny są podwędzane albo solone?), kokos wisi na wierzbie, wysoko. poza tym mam karmnik butelkowy, w którym stale jest mieszanka słonecznika i innych nasion, taka ze sklepu zoologicznego, właśnie do dokarmiania ptaków. karmnik wisi na sośnie, pod oknem, w miejscu osłoniętym od wiatru, ptaki lubią tam przesiadywać (pewnie na sosnie czują się bezpiecznie). dodatkowy, klasyczny karmnik wystawiam tylko w najtęższe mrozy, bo trzeba do niego regularnie dosypywać ziarno, a z ta regularnością różnie bywa. tam wrzucam mieszankę ziaren, i np, pokruszone orzechy włoskie w łupinach (jak mam jakieś stare albo średnio jadalne). hitem natomiast był karmnik – tuba z łuskanymi orzechami laskowymi, sikory szalały 