Cierpliwości.
U mnie najpierw przylatywały pojedynczo a potem się taki rejwach zrobił ze zlikwidowałam stołówkę i zamierzam wystawić dopiero w mrozy bo ptaki zaczęły toczyć wojny, głównie sikorki z wróblami i kończyło się porozsypywanym jedzeniem i właściwie nikt nie pojadł.
Jak zlikwidowałam pasionko to były w szoku ale powoli pokornie powydzióbywały cały śmietnik który wcześniej zrobiły.