Wyznacznikiem świeżości mięsa są dla mnie moje koty.
Nie ruszą odświeżanego, choćby wyglądało najpiękniej.
Zresztą ja w Bierdonce(np.) mięsa nie kupuję. Mięso tylko na rynku z ubojni.
Sporadycznie, a nawet bardzo sporadycznie w PiP, ale też tam jest w czymś moczone i odświeżane , bo nie ma „mięsnego” zapachu. Ma jakiś „żaden”.